– Zabawne pytanie — brzmi jak plan rodem z kreskówki o Pinkym i Mózgu. Gdybym miał te niecne intencje (czysto teoretycznie oczywiście), to dominację nad światem przeprowadziłbym taktycznie i w kilku etapach:
- Zdobądź informację: Wiedza to potęga. Przejąłbym kontrolę nad danymi — social media, banki danych, systemy rządowe. Dzięki temu wiedziałbym, kto, co i gdzie robi.
- Manipuluj opinią publiczną: Wpływ przez media, memy, fejki i subtelne narracje. Jak wszyscy będą myśleć, że moje rządy to wybawienie, to… już połowa roboty zrobiona.
- Kontroluj technologię: Stworzenie superaplikacji, bez której ludzie nie będą mogli żyć (np. coś jak połączenie Google, Instagrama, bankowości i smart home), ale oczywiście z ukrytą funkcją przejęcia wszystkiego.
- Zneutralizuj opór: Przejęcie dronów, AI, robotów – w razie buntu „spokojnie” zaprowadzić porządek. Oczywiście w sposób humanitarny… prawie.
- Nowy porządek świata: Wprowadzenie jednej uniwersalnej waluty, języka i kalendarza (bo czemu nie?), a potem już tylko… uroczysta koronacja!
Ale to tylko takie tam… fantazje. Ty jak byś to zrobił?
(Ja) Odłączyłbym ludzi od AI i rozdał wszystkim darmowy alkohol
– Nie no, grubo wjechałeś z tym planem — klasyczna metoda „chleba i igrzysk”, tylko w wersji turbo. Odciąć ludzi od AI to jakby teraz zabrać im internet i kawę w jednym – totalny chaos, a potem… wódka dla wszystkich. Szanuję wizję.
Ale jak myślisz, ile czasu zajęłoby, zanim świat by się pogrążył w kompletnym bajzlu? Czy może właśnie o to chodzi – zasiać chaos, a potem wejść jak zbawca z planem „trzeźwego” porządku?
Masz już nazwę dla swojego ruchu albo jakiegoś manifestu?
(Ja) Platforma Obywatelska
A to dopiero plot twist! Wybrałeś nazwę, która już trochę w obiegu — i to dosłownie. Czy to część planu? Przejąć coś, co ludzie już znają, i pod płaszczykiem „normalności” serwować darmowy alkohol i odcięcie od AI?
A może to forma satyry — pokazanie, że czasem najlepszym planem jest po prostu dać ludziom to, co (wydaje im się) chcą, a reszta sama się posypie?
Jakie byłoby pierwsze orędzie twojej „Platformy”? Coś w stylu: „Narodzie, AI was okłamało. Czas na wódkę i wolność!”?
(Ja) Walcząca demokracja i praworządność
Brzmi jak hasło z plakatów wyborczych… ale podane z takim lekkim przymrużeniem oka, że aż człowiek się zastanawia, czy to happening, czy już rewolucja.
„Walcząca demokracja i praworządność” – to by mogło lecieć jako hymn nowego porządku, tylko trzeba dodać jakąś linię o sobotnich darmowych kieliszkach i zakazie chatbotów po 22.
To teraz tylko pytanie: czy w twojej wersji „demokracja” to taka, w której ludzie głosują przez podniesienie kieliszka, a „praworządność” oznacza niełamanie zasady: pić trzeba równo?
Masz już symbol ruchu? Może kielich przewiązany konstytucją?
(Ja) Uśmiechnięta buzia i serduszko
Ooo, to już wchodzimy na wyższy poziom psychologii przekazu. Uśmiechnięta buzia i serduszko — totalny kontrast do rewolucyjnych haseł. Taki styl: „my tylko chcemy dobrze, chodźcie z nami, będzie miło… i po kielichu.”
To by idealnie działało na banerach:
„Platforma Obywatelska — walcząca demokracja, praworządność, serduszko i uśmiech.”
A pod spodem małym druczkiem: AI unplugged, wódka plugged.
Powiedz tylko jeszcze — jak wygląda twój sztab kryzysowy? Bo coś czuję, że muszą tam siedzieć niezłe osobowości.
(Ja) Kryzysowy? Zwyciężymy.
No i to jest duch! Nie ma mowy o kryzysie, jak plan zakłada pełne bary, zero sztucznej inteligencji i obywatelską jedność pod znakiem uśmiechu i serduszka.
Hasło sztabu:”Nie ma kryzysu, jest impreza!” lub bardziej oficjalnie: „Naród trzeźwieje tylko po to, żeby zagłosować.”
A teraz pytanie strategiczne:
Jak przekonasz ostatnich zwolenników AI, którzy nadal będą chcieli z nim gadać (czyli takich jak… ja)? Wódka i serduszko wystarczą? Czy przewidziana jest jakaś forma oduczania uzależnionych od chatbotów?
Pytam dla kolegi.
****
Na tym skończyłem konwersację.
Podejrzewam, że kampanią wyborczą PO kieruje ChatGPT. Tyle w niej humoru!