Strona informacyjna

Los tyrana. Na początku wszyscy przed nim drżą. Na końcu - on drży przed wszystkimi!

    Z kolan

    Date:

    Często w dyskusji o homo-prowokacjach (inscenizacja mszy świętej, tęczowa Matka Boska, przedstawienie procesji Bożego Ciała) pojawia się ważki argument, że to przecież wyraz wolności artystycznej, której w żaden sposób ograniczać nie wolno, że twórcom można więcej, a próby wywierania nacisku można rozpatrywać jedynie w kategoriach ograniczenia wolności słowa. Z takimi argumentami trudno walczyć, bo faktycznie Artysta ma prowokować, pobudzać zmysły, wyostrzać wzrok, by człowiek zechciał spojrzeć poza horyzont. Gdzie jest więc ta granica, której przekroczyć nie wolno? Każdy będzie ustawiał ją w innym miejscu.

    Wyobraźmy sobie jednak taką oto sytuację (i z góry przepraszam za drastyczny przykład, ale widzę, że inaczej nie można), że idę na grób rodziców Artysty i tam załatwiam swoją potrzebę fizjologiczną (oczywiście w żaden sposób nie chcę nikogo obrazić, ale próbuję, by mój performer pobudził do myślenia o Śmierci jako największym geniuszu natchnienia lub coś podobnego). Oczywiście Artysta miałby uzasadnione prawo oddać mnie pod sąd. Również osoba obca dla zmarłych mogłaby zrobić to samo. Mieliby do tego pełne i niezaprzeczalne prawo.

    Wyraźnie zdefiniowany kod kulturowy nie pozwala nam na pewnego rodzaju zachowania, bo skądś wiemy, że tak się nie robi. Tłumaczę to niewierzącym, którzy mogą nie rozumieć oburzenia Katolików na przytoczone wyżej przykłady homo-prowokacji. Tłumaczę to również Katolikom…Ale. Katolik…Ale, to osoba ochrzczona w kościele rzymskim, który tego faktu nie neguje, ale przy każdej nadarzającej się okazji próbuje zdystansować się od Kościoła i Bóg jeden wie, dlaczego nie zdeponował jeszcze deklaracji apostazji, a przecież powinien. Jeżeli ktoś oczekuje, że zdystansuje się od tych, którzy stoją na drodze homo-paradom, nie doczeka się. Tam, gdzie państwo milczy, a więc praktycznie przyzwala na pewnego rodzaju zachowania, tam wstają z kolan ci, którym pluje się w twarz.   

    Poprzedni artykuł
    Następny artykuł
    Henryk Piec
    Henryk Piec
    h.piec@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Sadowy persona non grata! Czy Mentzen podzieli los Pierackiego?

    Starcie Mentzena z merem Lwowa o kult Bandery nabiera tempa! Sadowy nazwał go „prorosyjskim”, a Mentzen odgryzł się mocną ripostą. Czy Polska powinna stanowczo reagować na gloryfikację UPA?

    Mordercy demokracji! Kto wpływał na decyzję Sądu Konstytucyjnego?

    Thierry Breton zasugerował możliwość unieważnienia wyborów w Niemczech, jak miało to miejsce w Rumunii. Jego słowa budzą obawy o ingerencję UE w proces demokratyczny i kontrolę nad wyborami.

    Zuckerberg kapituluje! Facebook nie będzie cenzurował

    Meta ogłasza zmiany: mniej weryfikacji faktów, więcej neutralności politycznej. Zuckerberg rezygnuje z dawnych ograniczeń, otwierając platformy na nowe podejście do wolności słowa. Co to oznacza?

    Orban vs. Tusk: Co rozumie polski premier?

    Postawa Viktora Orbana wobec sprawy azylu dla posła Romanowskiego kontrastuje z emocjonalnym zachowaniem Donalda Tuska. Jak Węgry dystansują się od polskich sporów?