Poseł (jakże trudno przechodzi przez klawiaturę) Klaudia Jachira z Koalicji Obywatelskiej została zawieszona w prawach członka partii. Kto chociaż raz w życiu widział poseł Jachirę „na żywo”, wie, że z nią jest coś nie halo i ma – jak się mówiło w czasach mojego dzieciństwa – kuku na muniu! Czasem nie trzeba nawet słuchać, co mówi — wystarczy spojrzeć. Tak jest właśnie z panią poseł. Wzrok niby czujny, uśmiech szeroki i szczery, ale za oczami pusto jak w biurze w poniedziałek po długim weekendzie. Poseł Jachira gotowa jest perorować z przekonaniem na każdy temat, szczególnie o rzeczach, o których nie ma zielonego pojęcia. Te wszystkie atuty poseł Jachiry dokładnie rozpoznał Donald Tusk, który postanowił owe talenta wykorzystać w krucjacie przeciwko PiS-owi. Wiadomo, że jest taka część elektoratu (po każdej ze stron sporu politycznego), która będzie skupiała się na oczywistych głupotach, wysysała energię z takiej poseł Jachiry, by móc później zionąć niewieścią do swoich adwersarzy. Donald Tusk doskonale zna ten mechanizm i dlatego mu są potrzebni tacy posłowie, jak Zembaczyński, Jachira czy Nowacka. Nie dlatego, że są jakoś wyjątkowo lotni (wręcz przeciwnie), ale ewidentnie odwracają uwagę opinii publicznej od rzeczy ważnych i istotnych.
Ale poseł Jachira została „najęta” przez Tuska w określonym celu i jest – aby użyć terminologii wojskowej – jak ten dron, który ma uderzyć we wskazane miejsce, o ustalonym czasie. Jak wiemy z ostatnich dni, statki latające ulegają awariom i wtedy lecą sobie, gdzie „oczy poniosą, a w duszy zagra”. Oddajmy głos samej zainteresowanej: „Trzy tygodnie temu przy okazji ustawy o pomocy Ukrainkom i Ukraińcom złożyłam poprawki sprawiające, że świadczenie »800 plus« przysługiwałoby tylko tym polskim rodzinom, w których chociaż jeden rodzic jest aktywny zawodowo. Poprawki nie znalazły większości w Sejmie, ja zostałam za to zawieszona przez klub KO”. I nagle Donald Tusk zrozumiał, że w przypadku poseł Jachiry ma poważny PROBLEM, bo ona jest jak loose cannon, które może razić własną załogę. Jachira poszła o jeden most za daleko. Pomysł, by stracić kilkaset tysięcy wyborców, jest niezwykle interesujący i jak ulał wpisałby się w narrację PiS-u, że oto Donald Tusk porzuca polskie rodziny i po raz kolejny łamie daną obietnicę, że nic nikomu nie zostanie zabrane, co już zostało dane.
Zakładam, że poseł Jachira nawet nie wie, że pajacowanie stało się zasadą jej życia i zamiast śmiechu mamy farsę, a zamiast dystansu — kompletną pustkę. Najgorsze, że ona sama jest przekonana, iż właśnie ratuje świat. I w jej oczach każda taka inicjatywa to manifest szczerości, a każda katastrofa to „szokująca odwaga mówienia prawdy”. Tymczasem inni sprzątają po jej emocjonalnym bombardowaniu i właśnie dlatego została wstrzelona przez KO w polityczny kosmos. Czy długo tam zostanie? Jak odtaje, to wróci. Jak nic nie zrozumie, to będzie krążyła po orbicie jak setki innych politycznych „śmieci”.
Mnie tam jej żal nie jest!