Strona informacyjna

Los tyrana. Na początku wszyscy przed nim drżą. Na końcu - on drży przed wszystkimi!

    Kto wygrał debatę? Gorący wieczór 11 kwietnia 2025

    Date:

    Debata, debata i po debacie. Kto wygrał? A to w zależności z kim sympatyzował oglądający. Nie wiem kto wygrał, ale wiem, kto wypadł pozytywnie. Niestety, pozytywnie wypadła towarzyszka Magdalena Biejat, która – co prawda – rezprezentuje głupie idee, ale gadanego ma i do tego posiada… dobry refleks. Mam na myśli oczywiście odebranie tęczowej flagi od Rafała Trzaskowskiego, który schował ją pod pulpit, po tym jak Karol Nawrocki  mu  ją wręczył. Był to zgrabny zabieg Nawrockiego, który w ten sposób przypomniał wyborcom, skąd Trzaskowskiemu nogi wyrastają: z LGBT. Trzaskowski w czasie kampanii unika tęczowej flagi jak diabeł święconej wody, bo wie, że mógłby zrazić katolików łagiewnickich (postępowych, ale nie aż tak postępowych). Stąd też Trzaskowski szybko usunął flagę z pulpitu. Magdalena Biejat nie walczy o żadną prezydenturę, ale o dobry wynik. Kandydatka Lewicy stwierdziła, że nie wstydzi się tęczowej flagi i może ją zabrać. – Chętnie ją od pana przejmę – powiedziała i podeszła do Trzaskowskiego. Ten podał jej flagę. Bez bicia. Teraz towarzysze Śmiszek i Biedroń mogą z czystym sumieniem w I turze głosować na swoją kandydatkę.

    W II turze pozostaje im (jeżeli do niej dojdzie) jednak Bonżur Trzaskowski, co prawda bez jaj, ale z przyklejonym uśmiechem number 5. Nie zawiódł Krzysztof Stanowski, który zadał jedno z najważniejszych pytań debaty – pytanie, które nurtowało wszystkich oglądających w moim towarzystwie: Kim pan jest? To pytanie skierował do mężczyzny w średnim wieku, niezbyt rozgarniętego, którego chyba przez pomyłkę dopuszczono do debaty. Okazało się, że to „Polak mały” (tak brzmiała odpowiedź). Niestety nie utrwaliłem sobie nazwiska tego pana, ale jeżeli w przyszłości będę o nim jeszcze pisał, to jako o „Polaku małym”. Dobrze też wypadł Marek Jakubiak, kwintesencja polskości, sarmata jak się patrzy, serce na dłoni, ale jak masz złe zamiary – nie podchodź. Jeszcze przed debatą (na rynku w Końskich) przypomniał zebranym modlitwę Trzaskowskiego do znaku drogowego (można zobaczyć tutaj: link). Znaczy się pan Jakubiak ma poczucie humoru. Trzaskowski też.

    Marszałek Hołownia wyraźnie zapomniał, że tworzy koalicję z Tuskiem i Trzaskowskim – może niepostrzeżenie przeszedł do opozycji. To się chyba dopiero wyjaśni po wyborach.

    I jeszcze było ciekawie przed debatą, gdy dziennikarze telewizji opozycyjnych próbowali wedrzeć się do hali, ale na drodze stanęli im jacyś silni ludzie w kominiarkach – znaczy się harcerze. Doszło do szarpaniny i przepychanek, w świat poszedł obraz pięknej polskiej demokracji walczącej, która wykuwa się siłą mięśni i przewagą liczebną „pałkarzy”. Miło było popatrzeć, choć zamieszanie trwało niestety krótko. Następnym razem dziennikarze stacji opozycyjnych powinni również przyjść w towarzystwie  silnych mężczyzn, aby już na starcie szanse były wyrównane.

     

    Konrad Dziecielski
    Konrad Dziecielski
    k.dziecielski@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Tydzień z bata 19.04.25 – 22.04.25 – satyryczny przegląd wydarzeń

    Tygodniowa jazda bez trzymanki: polityka, absurdy i niepokojące wieści – wszystko przefiltrowane przez sarkazm, ironię i lekką nutę szaleństwa.

    Wartość (cena) polityka. Uroczy, głupi i niebezpieczny*

    Urok to za mało, gdy stawką jest państwo. Gdy polityk nie rozumie, co mówi, a mimo to mówi – robi się niebezpiecznie. Czasem cena zdrady jest śmiesznie niska.

    Florence Foster Jenkins z ratusza. Czy Bonżur zacznie śpiewać?

    W roli głównej Rafał – głos jak dzwon, choć raczej alarmowy. Owacje na stojąco? Bywają. Zwłaszcza gdy publika nie wie, czy ma być to śmiech z radości, czy rozpaczy.

    Wszyscy mamy swojego Morina i swoją Złotą Rybkę

    Rekiny, Morin i smażalnia w Pobierowie. Co łączy politykę, frytki i filozofię? Wydaje się, że wszystko. Zaskakujące zestawienie, które zmienia spojrzenie na współczesną debatę publiczną.