Ukraina potwierdziła brak przeszkód do ekshumacji na Wołyniu. Przypomnijmy, że spór między Polską a Ukrainą trwa od 2017 r., kiedy to ukraiński IPN wprowadził zakaz poszukiwań i ekshumacji polskich ofiar na Ukrainie. Zakaz ten był odpowiedzią na zdemontowanie nielegalnie postawionego pomnika UPA w Hruszowicach. Teraz, po zniesieniu moratorium, możliwe jest wznowienie prac.
Decyzja o zniesieniu zakazu została ogłoszona podczas konferencji prasowej ministrów spraw zagranicznych Polski i Ukrainy. Radosław Sikorski i Andrij Sybiha poinformowali o tym wspólnie, co daje nadzieję na pozytywne rozpatrzenie polskich wniosków. „Ze wspólnego oświadczenia ministrów SZ Polski i Ukrainy: Ukraina potwierdza, że nie ma żadnych przeszkód do prowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na jej terytorium i deklaruje gotowość do pozytywnego rozpatrywania wniosków w tych sprawach.” – napisał w serwisie X Radosław Sikorski.
Ze wspólnego oświadczenia ministrów SZ Polski i Ukrainy:
„Ukraina potwierdza, że nie ma żadnych przeszkód do prowadzenia prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na jej terytorium i deklaruje gotowość do pozytywnego rozpatrywania wniosków w tych sprawach.”— Radosław Sikorski (@sikorskiradek) November 26, 2024
Piekło zmarzło, bo muszę teraz napisać kilka słów pochwały dla ministra Sikorskiego. Gratuluję, bo jest to niewątpliwie pański osobisty jak i polityczny sukces! Na decyzję strony ukraińskiej Polacy – nie tylko ci, którzy mają korzenie na Kresach, od dawna z niecierpliwością czekali. Ukraina pozwoli ekshumować ok. 100 tys. niemieckich żołnierzy poległych czasie II wojny światowej na terenach obecnie do niej należących. Takiej zgody w stosunku do Polaków nie było, bo istnieje jednak zasadnicza różnica pomiędzy żołnierzem (przeważnie zabitym przez sowieckiego żołnierza), a kobietą i dzieckiem (zabitym w okrutny sposób przez „zucha” z UPA). Ten opór strony ukraińskiej dla nas Polaków, był nie do zaakceptowania i psuł nam dużo krwi. Mam nadzieję, że umowa nie jest opatrzona jakimiś tajnymi załącznikami np. że odnalezione szczątki nie będą poddane badaniom patomorfologów albo że Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu nie będzie mogła wszczynać śledztw. No, ale może się niepotrzebnie czepiam.
Ale o co w tym wszystkim chodzi? Chodzi o prawdę historyczną, o spełnienie chrześcijańskiego obowiązku godnego pochówku oraz o to, by już nigdy więcej nie odbyła się rozmowa, którą tak oto kiedyś opisał Krzesimir Dębski: „Mój dziadek, który urodził się i studiował we Lwowie, a także babcia Anisja Czemierkin, pochodząca z rodziny zrusyfikowanych kozaków zaporoskich przeniesionych przez cara na Kaukaz, zginęli oboje. Dodam, że co warte podkreślenia zginęli z rąk UPA mimo, że babcia była rodowitą Ukrainką, a dziadek lekarzem, który często „judymował” – leczył biednych Ukraińców za darmo. Kilkadziesiąt lat później, gdy byłem w Kisielinie, ukraińscy sąsiedzi wiele razy podkreślali jak wspaniały był to człowiek i jak niesamowicie dobry. Pewnego razu moja mama nie wytrzymała i zapytała: „To dlaczego go zamordowaliście?”. Odpowiedzieli: „Bo tak trzeba było”. „A nas też, gdyby trzeba było, zamordowalibyście?”. „No tak” – usłyszała”.
Ważne, że zrobiliśmy krok do przodu. I teraz tylko należy mieć nadzieję, że nie stoimy nad przepaścią… I jeszcze jedna ważna rzecz. Zakładam, że doszło do podpisania jakiejś umowy. Jeżeli nie, to mamy do czynienia jedynie ze słowną deklaracją. A słowa są ulotne jak wiatr.