„Witkacy pozostaje wciąż niedoceniony, uważany za narkomana, błazna, ekscentryka. Tymczasem był człowiekiem śmiertelnie poważnym. Żart był u niego maską, skrywającą głęboki pesymizm. Witkacy dowcipkując, budził i drażnił, było tak, jakby nietaktownie przypominał ludziom, że są śmiertelni i powinni myśleć poważnie i widzieć siebie w takiej perspektywie”. Prof. Lech Sokół
Stanisław Ignacy Witkiewicz, Witkacy urodził się w Warszawie 24 lutego 1885 roku. Gdy miał 5 lat rodzice przeprowadzili się do Zakopanego. Środowisko górali, sąsiedztwo i magia gór, ale przede wszystkim wybitny ojciec kształtowały jego osobowość. Ojciec Stanisław Witkiewicz – malarz, teoretyk sztuki, patriota, twórca stylu zakopiańskiego w architekturze. Matka Maria – nauczycielka muzyki. Chłopiec na bycie artystą był właściwie skazany. Mały Staś nigdy nie chodził do szkoły. Ojciec uważał, że szkoła zawęża horyzonty i zapewnił synowi wybitnych nauczycieli. Lekcji literatury udzielał małemu chłopcu między innymi Stefan Żeromski, a przedmiotów ścisłych uczyli go profesorowie uniwersyteccy, przyjaciele ojca. Chłopiec wyrósł na artystę wolnego i niekonwencjonalnego.
Maturę zdał eksternistycznie we Lwowie, a potem rozpoczął studia na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Interesował się filozofią, którą też sam rozpoznawał. Sworzył swoją własną odpowiedź, cały system odpowiedzi, na odwieczne pytanie o to, co tak naprawdę istnieje.
„Wiem, że jestem jednością w zmiennych okolicznościach, zatem jestem jednością w wielości”.
Filozoficzne debaty prowadził z Bertrandem Russellem, Alfredem Whiteheadem, Hansem Corneliusem, Leonem Chwistkiem, Romanem Ingardenem, Janem Leszczyńskim, czyli całą plejadą osobistości świata filozofii tamtych czasów. Oni traktowali poważnie głos poszukującego geniusza. Swoimi teoriami włączył się w nurt katastrofizmu przełomu wieków.
W roku 1914 przeżył katastrofę realnie. Narzeczona Jadwiga Janczewska odebrała sobie życie. Otoczyły go demony winy. Uciekł do Australii. W tę podróż zabrał go etnograf Bronisław Malinowski. Niestety nawet tam zrozpaczony narzeczony nie odnalazł samoprzebaczenia. Wieść o wybuchu wojny dotarła do podróżników w sierpniu. Witkacy zdecydował o powrocie. Przekonany, że zwycięstwo Rosji przyniesie Polsce niepodległość został żołnierzem carskiej armii. Był uczestnikiem i świadkiem okrucieństw wojny i radzieckiej rewolucji. Powrócił poraniony fizycznie i psychicznie.
Nienasycenie
Czas powojenny to rozkwit twórczości Witkacego. Powieści, dramaty, pisma filozoficzne. Tam zawarł sedno swoich egzystencjalnych rozterek. Samo życie artysty stało się sensacją, tajemnicą do odkrywania. Inscenizował swoje życie grą kontekstów, poprzez aluzje, autoironię oraz styl ubierania. Eksperymentował i w życiu, i w twórczości. Swoje odkrycia przełożył na koncepcję artystyczną nazywając ją Czysta Formą.
„Dzieło sztuki nie ma żadnych celów informacyjnych, dydaktycznych ani ludycznych. Istnieje tylko jako Czysta Forma i jako taka pełni swoją właściwą funkcję”.
Gdzieś w 1925 roku ze względów finansowych zrezygnował częściowo z Czystej Formy i złożył swój talent w ramiona sztuki użytkowej. Otworzył „Firmę Portretową S.I. Witkiewicz”. Zasadą podstawową tej usługi było: „Klient musi być zadowolony. Nieporozumienia wykluczone”. Firma miała siedziby w Zakopanem i w Warszawie. Działała bardzo sprawnie, i choć malarz swoich prac nie cenił, to dziś właśnie one, pastelowe portrety, pozostały trwałą spuścizną artysty. Pozostawił kilka tysięcy tych portretów. Największą w Polsce i na świecie kolekcję dzieł Witkacego, liczącą 253 obiekty, posiada Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku.
Od kryzysu wartości do upadku człowieczeństwa
Witkacy – wizjoner sformułował diagnozę teraźniejszości i tak widział przyszłość:
„Żyjemy w epoce wyjątkowej i przełomowej. (…) Dawny świat (…) – zachodzi w zmierzch, aby ustąpić miejsca na ogół szczęśliwszej, ale za to zmechanizowanej, pozbawionej twórczości i bezdennie nudnej ludzkości. (…) Ludzie przyszłości nie będą potrzebować ani prawdy, ani piękna; oni będą szczęśliwi, czyż to nie dosyć? (…) Ludzie przyszli nie będą odczuwać tajemniczości istnienia, nie będą mieli na to czasu, a przy tym nie będą nigdy samotni w idealnym przyszłym społeczeństwie. (…) Po rewolucji zabraknie osobników zdolnych do przeżywania Tajemnicy Istnienia, postrzegania jego dziwności. Ludzkość nie przestanie istnieć fizycznie, ale przemieni się w syte bydło. Zniknie religia, filozofia i sztuka“.
Witkacy nie chciał dożyć czasów, które zapowiedział w swojej twórczości. U początków wojny totalnej, 18 września 1939 roku, odebrał sobie życie. Uciekł przed rewolucją, którą wcześniej przeżył i opisał w powieściach.
Pozostaje pytanie o aktualność tych proroczych wizji, o to co dziś wiemy o roli kultury masowej w niszczeniu uczuć wysokich. Czy jesteśmy już tymi ludźmi przyszłości niezdolnymi do tworzenia intelektualnych elit, wysokiej kultury i sztuki prawdziwej?
Jeszcze nie ……………..
Źródła:
Stanisław Ignacy Witkiewicz, „Nikotyna – Alkohol – Kokaina – Peyotl – Morfina – Eter + Appendix + Niemyte dusze”
Witkacy – świadek początku i końca niepodległości – TEKSTY Przystanek Historia
Witkacy – myśliciel i powieściopisarz | Artykuł | Culture.pl
Sokół: nie słuchamy ostrzeżeń Witkacego | dzieje.pl – Historia Polski