Czy istnieje dzień w roku, w którym możemy objadać się do woli i nikt nie patrzy na nas krzywo? Oczywiście, że tak! To Tłusty Czwartek – święto, w którym pączek przestaje być zwykłym ciastkiem, a staje się symbolem narodowej solidarności w jedzeniu. W końcu kto nie zje chociaż jednego, ten skazuje się na nieszczęście! Tak głosi ludowa mądrość, więc lepiej nie ryzykować.
Skąd się wziął ten słodki zwyczaj?
Historia Tłustego Czwartku sięga czasów, kiedy to w dzień poprzedzający wielki post żegnano się z okresem zimowego obżarstwa. Wtedy jednak zamiast pączków na stołach królowały… słonina, boczek i popijane obficie wino. Z czasem jednak tłuste, mięsne uczty zamieniały się w ucztę cukierniczą. W Polsce od XVI wieku pączki były już słodkie, choć początkowo nadziewano je nie różą, a słoniną! Na szczęście dziś królują te, które przyjemnie rozpływają się w ustach, a nie chrupią od skwarek.
Ile pączków to za dużo?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, choć dietetycy zapewne mają swoją wersję. Statystyczny Polak zjada w Tłusty Czwartek od 2 do 5 pączków, a rekordziści nawet kilkanaście. Liczby mówią same za siebie – każdego roku w Polsce zjadamy tego dnia około 100 milionów pączków. To oznacza, że przez jeden dzień nasz kraj staje się nie tylko krainą mlekiem i miodem płynącą, ale też lukrem i nadzieniem różanym ociekającą.
Czy inne kraje też mają swój Tłusty Czwartek?
Nie tylko Polska obchodzi swoje słodkie święto. W Irlandii i Wielkiej Brytanii istnieje Pancake Tuesday, czyli Naleśnikowy Wtorek. Jest to dzień poprzedzający Środę Popielcową, kiedy to mieszkańcy smażą i pochłaniają ogromne ilości naleśników. Idea jest podobna – zanim zacznie się post, trzeba się najeść na zapas. W przeciwieństwie do polskiego pączkowego szaleństwa, w Irlandii naleśniki często jada się z cytryną i cukrem, co dla przeciętnego Polaka może brzmieć równie egzotycznie jak pączek z boczkiem dla Irlandczyka.
Święto beztroskiego obżarstwa
Tłusty Czwartek to dzień, w którym kalorie się nie liczą, sumienie milknie, a kolejki do cukierni są dłuższe niż na promocję w supermarkecie. Niektórzy próbują przechytrzyć los i pieką własne pączki, bo przecież domowe smakują najlepiej – chrupiące z wierzchu, puszyste w środku, pełne aromatycznego nadzienia.
Więc jeśli dziś się zastanawiasz, czy zjeść jeszcze jednego pączka, przestań się zastanawiać. Jedz i ciesz się, bo na kolejne święte obżarstwo trzeba czekać cały rok!
PS: Jeśli szukasz sprawdzonego przepisu na tradycyjne pączki, koniecznie zajrzyj pod ten link. A jeśli masz swój niezawodny przepis, podziel się nim w komentarzu – chętnie wypróbujemy!