Drogie Panie, dziś – z okazji Dnia Kobiet – zatrzymajmy się na chwilę, by z uśmiechem i podziwem spojrzeć na Nas – na te, które sprawiają, że świat jest ciekawszy, cieplejszy i… no cóż, lepiej zorganizowany. Mamy kilka historii o kobietach, które zaskakują, bawią i pokazują, że kobieca moc to coś więcej niż plotki o multitaskingu przy rosole i prasowaniu!
Zacznijmy od Katarzyny ze Sieny – wiecie, że w XIV wieku ta drobna Włoszka dosłownie zmusiła papieża, żeby wrócił z Francji do Rzymu? Bez wojska, bez złota, tylko z uporem i talentem do przekonywania. Wyobraźcie sobie: wchodzi do sali pełnej ważnych panów w szatach i mówi coś w stylu: „Dość tego, chłopaki, pakujemy się i wracamy na włoską pizzę!”. I wrócili. To dopiero kobieta z charakterem!
A co powiecie na Hedy Lamarr? Znacie ją jako hollywoodzką gwiazdę z lat 40., ale mało kto wie, że wynalazła podstawy… Wi-Fi! Tak, tej sieci, dzięki której scrollujecie ten tekst. W czasie wojny wymyśliła system, który miał pomóc w sterowaniu torpedami, a potem stał się bazą dla dzisiejszej technologii bezprzewodowej. Piękna, genialna i jeszcze potrafiła grać femme fatale – Hedy była jak żywy dowód, że kobieta może wszystko.
Albo Sabina Spielrein – nazwisko mniej znane, ale historia niesamowita. Na przełomie XIX i XX wieku, jako młoda dziewczyna, zmagała się z chorobą psychiczną. Nie dość, że się wyleczyła, to jeszcze została jedną z pierwszych specjalistek od psychologii dziecięcej. Jej pomysły inspirowały Freuda, a ona sama ogarniała naukę, dom i dzieci. Jak? Pewnie miała w piwnicy wehikuł czasu albo bardzo mocną kawę.
Zaskoczę Was jeszcze: w 1909 roku Alice Ramsey, Amerykanka z New Jersey, jako pierwsza kobieta przejechała samochodem przez całe Stany Zjednoczone – od Nowego Jorku po San Francisco. Zajęło jej to 59 dni, bo dróg było tyle, co kot napłakał, a opony pękały co chwilę. Towarzyszyli jej trzej faceci, ale to ona prowadziła – i to bez GPS-a! Na mecie powiedziała: „Lubię wyzwania”. No ba, Alice, szacun!
I na deser coś z humorem: w XIX wieku brytyjska pisarka Jane Austen napisała w liście do siostry, że na przyjęciu tańczyła z takim zapałem, że „podeszwy jej butów ledwo przeżyły”. Ta sama Jane, która stworzyła pana Darcy’ego, była królową parkietu i mistrzynią ciętej riposty. To się nazywa styl – i to bez Instagrama!
Drogie Panie, dziś Dzień Kobiet, więc przyjmijcie bukiet zachwytu. Jesteście jak te historie – zaskakujące, niepowtarzalne i pełne życia. Za to, że potraficie znaleźć klucze, których Panowie nie widzą, że rozjaśniacie szare dni uśmiechem i że – no przyznajmy – bez Nas byliby zgubieni. Świętujemy z radością, bo jesteśmy cudem codzienności.