Pan Jakimowicz ani mi brat ani swat, ot człowiek srebrnego ekranu, za którym niezbyt przepadałem. Pan Jakimowicz występował w towarzystwie pani Ogórek, więc oko można było swobodnie zawiesić. Na pani Magdzie oczywiście. Po zmianie władzy, kiedy u steru rządów stanęli uśmiechnięci Polacy, p. Jakimowicza kopnięto tam, gdzie słońce nie dochodzi. A może kopnięto go wcześniej, ale nie zarejestrowałem, co wskazuje moje całkowite désintéressement ową postacią. A nie – przepraszam – później p. Jakimowicz pojechał na Białoruś, gdzie śmiał był napisać kilka ciepłych słów o panującej tam czystości i obfitości na sklepowych półkach. W Polsce dopadł go za to okrutny hejt i batożenie. Słusznie! Gdyby pojechał w towarzystwie p. Ogórek, to byłoby na co popatrzeć i palce lizać. A tak Jakimowicz na tle pieczonej riażenki (sfermentowane mleko)! Fuj, po trzykroć fuj.
Ale do rzeczy. Jeden z plotkarskich portali (nie pamiętam czy „Wyborcza”, czy TVN24) napisał że: „Jakimowicz został przyłapany przez paparazzi na udziale w drodze krzyżowej kontrowersyjnych Żołnierzy Chrystusa. Celebryta pomagał dźwigać drewniany krzyż, a następnie oddał się modlitwie”. Szok! „Przyłapany” – wicie, rozumicie, gdzieś tam po krzakach krył się, kanałami się przedzierał, dłonią twarz zakrywał, ale w końcu nasi dzielni „czekiści”. przyłapali go na gorącym uczynku. I pstryk! Jest. „Wziął udział w męskiej drodze krzyżowej organizowanej przez kontrowersyjną grupę o nazwie Żołnierze Chrystusa. Paparazzi zauważyli go w tłumie. Najpierw wraz z innymi uczestnikami niósł duży drewniany krzyż przez ulice Warszawy, a później klęknął, aby oddać się publicznie modlitwie”. Przechodzi ludzką wyobraźnię! I ukląkł? A jakby tak na dywaniku czołem pukał w ziemię, to by było OK? Żeby sprawa była jasna. Nic nie mam do wyznawców Allaha, ich modlitwa, ich sprawa. Zastanawiam się nad galopującą durnotą polskich pismaków. I dlaczego to Żołnierze Chrystusa są grupą kontrowersyjną? Durnota śpieszy nam wyjaśnić: „Grupa ta od długiego czasu jest jednak przedmiotem dyskusji: zarzuca się jej radykalność, „militarną” otoczkę prowadzonych działań i forsowanie mocno konserwatywnego punktu widzenia”. Tak więc kontrowersyjność owej grupy polega na jej „militarnej otoczce”, ale nie wytłumaczono czytelnikowi na czym ta „otoczka” polega? Czy Jakomowicz obiera ziemniaki tępym nożem czy ostrym bagnetem, czy samotnie salutuje do lustra, a może – nie daj Boże – magazynuje wojskowe racje żywnościowe? To ostatnie byłoby najgorsze! I co najważniejsze – Żołnierze Chrystusa są „mocno konserwatywni”. No, jak publicznie klękają, to muszą by mocno konserwatywni – taki nasz siermiężny ciemnogród.
Będę teraz płakał i nad Jakimowiczem, i nad panią Emilką, która te pierdoły pięknie wysmarowała. Będą z niej (Emilki) ludzie… jeszcze się śmiali. Wspaniały „materiał” na przyszłą żurnalistkę!