Weszły pałowniki (aż ośmiu na jednego) do domu Ryszarda Majdzika, byłego działacza opozycji antykomunistycznej a obecnie radnego – tak, tak niestety – Prawa i Sprawiedliwości. Pałkowniki szukały broni palnej, której dopatrzyły się gdzieś w domu radnego. Nie tam żeby broń była specjalnie ukryta, ot gospodarz zawiesił ją sobie na ścianie, by goście podziwiali, ale – nie daj Boże – nie dotykali. Ktoś nieopatrznie (a może i opatrznie) pstryknął zdjęcie i zrobiła się afera na cztery fajerki!
Siepacze Bodnara (a wlaściwie pani prokurator – zakładam, że blondynka) ruszyli na łów, wysłali zdjęcie pałkownikom z zadaniem: Połącz kropki, pokoloruj słonia. Zadanie nie jest takie łatwe, jak się niektórym wydaje. Czasu to trochę zajęło (bo bite 21 dni) zanim dom opozycjonisty namierzono, broń ze ściany zdjęto. Zadanie zostało wykonane. W świat poszła informacja, że broń jest, a Majdzik pozwolenia na nią nie ma! Znaczy się terrorysta albo – co gorzej – sprzedawca salcesonu lub innych podrobów mięsnych. Sam Majdzik twierdzi, że broń była zabytkowa i stanowiła tkliwą pamiątkę po licznych, a dzielnych przodkach. To się dopiero okaże!
Pan Majdzik widocznie zapomniał, że każda broń raz do roku strzela sama. Nawet taka bez amunicji. Czy amunicja w środku była pusta – jak twierdzi właściciel? No, ludzie a po co komu pusta amunicja? Także kłamstwo Majdzika czuć na odległość jak Zdziśka, który rok się nie mył, a sądził, że pachnie jak fiołki koło Mediolanu.
Akcja okazała się być udaną. Szczególnie udaną medialnie. Teraz czekamy na aresztowanie samego Majdzika za posiadanie nielegalnego kołowrotka.
Przeanalizujmy jeszcze na końcu samo zdjęcie, które wstrząsało blondynką z prokuratury. W górnym prawym roku – zegar. Zegar jako memento upływającego czasu: Czas uciekła, wieża czeka. Jeżeli zegar przyłożymy do poglądów p. Majdzika, to już wiemy komu p. Majdzik grozi. Grozi obecnej ekipie rządzącej! I ten cały arsenał na ścianie! Kogo chce zbroić p. Majdzik? Jaką armię? Czy aby nie podziemną? Kołowrotek jako alegoria Kloto przędącej nić ludzkiego żywota. I znowu ukryta groźba, wiadomo w czyim kierunku.
Majdzika nie tylko, że trzeba było zakuć w dyby, ale i oblać smołą i wytarzać w pierzu. A ile byłoby przy tym uciechy…
Arsenał Majdzika. Na pierwszym planie kołowrotek.