Część 1: Kecharitomene. Zwiastowanie anielskie i co z niego wynika
W budzącym zaskoczenie powitalnym fragmencie pierwszy z wyrazów, χαίρε (chaire), tłumaczymy jako „bądź pozdrowiona”. Jest to więc klasyczny zwrot grzecznościowy. Jeżeli zaś chodzi o zwrot κεχαριτωμένη (kecharitomene), tradycyjnie tłumaczymy go jako „pełna łaski”. Podstawowe znaczenie w tym drugim słowie zwrocie odgrywa jego rdzeń, czyli słowo charis. Jest to rzeczownik, który tłumaczymy właśnie jako „łaska”. I teraz uwaga: od tego rzeczownika pochodzi czasownik charitoo – który posiada znaczenie sprawcze. Jego wyjściowe rozumienie należy pojmować jako „sprawić/uczynić komuś łaskę”, „dać łaskę”. Czyli – w owym zupełnie nietypowym w naszym rozumieniu połączeniu z przedrostkiem i przyrostkiem (współtworzącymi słowo κεχαριτωμένη) – została zawarta czynność podjęta przez Boga. W związku z tym pozdrowienie anielskie możemy rozumieć (a może nawet powinniśmy) i tłumaczyć także jako: „bądź pozdrowiona [ta] któraś została uczyniona łaską”! Wypowiedziane w tym miejscu zostało bowiem użyte jako tytuł!
Używając słowa Kecharitomene anioł poinformował więc Maryję że jest w stanie łaski, że jest ona wypełniona nią w całości, wreszcie (i w tym tkwi sens imiesłowu biernego) że to wypełnienie dokonało się dawno w przeszłości i trwa nadal. Czyli że Maryja go nigdy nie utraciła. A zatem zwrot Kecharitomene wyraża stan duchowy (obdarowanie łaską wprowadza w stan ducha), wywodzący się z przeszłości i trwający także w chwili wypowiadania. I co najważniejsze! – wypowiedzenie przez anioła owego zwrotu wobec Maryi, bez wymienienia jej z imienia, oznacza, że Boży posłaniec użył go jako imię! Kecharitomene oznacza zatem zarówno stan ducha, jak też (w formie rzeczownikowej!) właśnie imię. W uszach Maryi powitanie to zabrzmiało zatem: „bądź pozdrowiona Pełna Łasko”. I właśnie te dwa ostatnie słowa sprawiły, że Maryja rozważała, co miało oznaczać to pozdrowienie.
A gdy dotarło do Niej, że anioł zawarł w tym słowie niezwykłą wiadomość: „jesteś Tą, Któraś dawno, dawno temu, w odległej przeszłości, w Niebie, zostałaś przez Boga obdarzona/uczyniona i stałaś się Pełną Łaską i w tej łasce nadal Pozostajesz/Trwasz”, wreszcie, że nadał je sam Najwyższy – wtedy dopiero Maryja się przeraziła. Taka bowiem bogata treść kryje się w sprawczym znaczeniu słowa Kecharitomene. I dlatego anioł uspokajał Ją słowami: „nie bój się Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga”. W tym właśnie kryje się treść i znaczenie słowa Kecharitomene. Tylko w taki sposób Maryja mogła go zrozumieć.
Tymczasem Maryja, jako wierna Bogu Żydówka wiedziała, że jest to niemożliwe; że gdyby sama wypowiedziała takie słowa, to dopuściłaby się bluźnierstwa, zasługiwałaby na ukamienowanie. Ale zarazem jako wierna Bogu Żydówka, skromna dziewczyna, wiedziała, że słowa Bożego posłańca nie podlegają dyskusji. Powinniśmy w związku z tym słowo Kecharitomene pisać z dużej litery, jako że imiona pisze się dużą literą. To imię jest zaś najdostojniejsze z imion człowieczych.
Skupmy się w związku z tym na reakcji Maryi. Reakcja Maryi nie pozostawia wątpliwości: pojawienie się anioła Jej nie przestraszyło. Tym bardziej zaś Jej nie przeraziło. Skąd to wiemy? Z tego właśnie fragmentu tekstu: człowiek, który się czegoś przerazi, nie rozważa lecz albo ucieka, albo traci głowę, a wtedy nie potrafi zdobyć się na żadną rozsądną reakcję. Taki człowiek nie stawia spokojnie pytań (w tym przypadku – pytania), lecz rozpaczliwie, w nieładzie myśli szuka wyjścia z tej sytuacji! Powtórzmy, Maryja tymczasem rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Ta część informacji św. Łukasza jest bardzo ważna dla zrozumienia dalszej części Zwiastowania. Otóż co prawda Maryja nie wystraszyła się, nie przeraziła na widok anioła, lecz na jego słowa się zmieszała, czyli, inaczej mówiąc, poczuła się zakłopotana. Dlaczego? Co w tych słowach było dziwnego?
W tej sytuacji całe to wydarzenie, owo powitanie, nie było li tylko wyrażeniem przez anioła stosownych w takich okolicznościach słów, okazaniem kurtuazji, po którym – jak to się zwykło mówić – przechodzi się „do rzeczy”; po którym oznajmia się cel poselstwa. (…) Z tego spostrzeżenia wypływa następne: chociaż owo rozważanie zapewne nie trwało długo, to jednak ten początek anielskiego Zwiastowania bez wątpienia nie był li tylko krótkim, uprzejmym, względnie grzecznościowym wygłoszeniem formułki powitania, po którym przechodzi się od razu do oznajmienia celu wizyty. Odwrotnie, początek Zwiastowania był pełen skupienia i szacunku! W przeciwnym wypadku Maryja nie miałaby ani możliwości, ani też czasu na rozważanie słów powitalnych – i o tym musimy koniecznie pamiętać. Czyli po powitaniu Maryi przez anioła Musiała nastąpić chwila ciszy.
Wiemy z przytoczonego tekstu Zwiastowania, że właśnie wtedy, po rozważeniu tych słów, Maryja się przestraszyła. Ewangelista Łukasz poświadcza to jednoznacznie, przytaczając kolejne słowa anioła: nie lękaj się Maryjo. A więc Maryja przestraszyła się, może raczej przeraziła dopiero po chwili: wtedy, gdy dotarło do niej w pełni znaczenie tego pozdrowienia. I właśnie o takiej kolejności przebiegu Zwiastowania nie możemy zapomnieć.