Konfrontacja chińsko – amerykańska na polu militarnym jest raczej odległą perspektywą. Wynika to z dwóch przynajmniej powodów:
-
- Chiny w takiej bezpośredniej konfrontacji militarnej nie mają najmniejszych szans w starciu zbrojnym z USA. Dystans pomiędzy tymi stronami jest tak wielki, że Chińczycy mają pełną świadomość rezultatu ewentualnego starcia bezpośredniego.Ponadto pamiętać należy, że Chiny – historycznie – nie są państwem napastniczym. Ostatnia wojna agresywna Chin to był najazd na Wietnam w 1979 roku. Zakończyła się ona kompromitującą klęską Chin, które nie były w stanie pokonać wyczerpanego 30 letnią wojną Wietnamu, do tego zaangażowanego w wojnę w Kambodży.
-
- Dla USA konfrontacja zbrojna choć z pewnością zwycięska w powietrzu i na morzu, byłaby upiorną perspektywą, gdyby trzeba było toczyć ją na lądzie, na terytorium Chin. W praktyce oznaczałoby to utknięcie na lata w nie dającym realnie rozstrzygnąć konflikcie.Świadomość tego, że militarne rozstrzygnięcie tej konfrontacji nie jest w istocie możliwe powoduje, iż obie strony toczą tę wojnę w innych wymiarach. Toczą, bo trwa ona już od dobrych kilku lat na różnych frontach, co właśnie skłania wielu komentatorów do twierdzenia, iż III wojna światowa toczy się od wielu lat. Jakie są pola tej konfrontacji? Jest ich bardzo wiele. Wymienię niektóre z nich, choć nie wyczerpie to całości tej listy.
- Konfrontacja w kosmosie.
Wspominałem o przełomie, jaki dokonał się kilkanaście dni temu. Statek kosmiczny wyprodukowany przez E. Muska z powodzeniem zawiózł na stację kosmiczną nową załogę oraz zaopatrzenie, a jednocześnie zabrał stamtąd dotychczasową załogę. Była ona tam de facto uwięziona od wielu miesięcy, bowiem nie było możliwości technicznych dotarcia do stacji. Wynika to z kryzysu jaki dotknął latających tam dotąd Rosjan, którzy wykonywali loty komercyjne dla Amerykanów. Rakiety Muska oraz dobrze już wytestowane rakiety Bezosa zapewniają Amerykanom w tej chwili druzgocącą przewagę nad Rosjanami i Chińczykami i to nie tylko w lotach załogowych. Możliwości amerykańskich nośników (także jeśli chodzi o satelity), czego dowodem jest ekspansja kosmiczna Starlinków – pokazują, kto tam dyktuje warunki. Jeśli dodać do tego zadeklarowane nakłady na tę sferę przez administrację Trumpa, to sytuacja jest oczywista. Czy to oznacza koniec zmagań w tej przestrzeni? Zapewne nie, bo Chińczycy ciągle próbują nadrabiać dystans, ale nie zdołali go odrobić nawet do Rosjan. To pokazuje ich obecne miejsce.
- Dominacja na szlakach morskich.
Mimo podejmowanych prób, zwłaszcza wobec Wietnamu i Tajwanu, Chińczykom nie udało się zasadniczo zmienić sytuacji, w której to Amerykanie kontrolują ich wyjścia na szlaki morskie z tzw. Mainlandu. Ich sytuacji nie zmienia zasadniczo ani usadowienie się w wielkim zespole portowym w Pakistanie, czy uzyskana spora kontrola nad Kanałami Sueskim i Panamskim, wreszcie częściowa kontrola przejścia z Atlantyku na Ocean Indyjski (w RPA). Amerykańska dominacja opiera się bowiem zarówno na systemie baz morskich jak i – zwłaszcza – potężnej flocie i lotnictwie, które niezmiennie pozwalają zapewnić im pełną kontrolę szlaków morskich. Dotychczasowe próby naruszenia tej dominacji nie przyniosły żadnych rezultatów i w dającej się przewidzieć perspektywie, nie przyniosą.
- Nowe technologie – sztuczna inteligencja
Panuje przekonanie, że Chińczycy zdominowali tę przestrzeń. Przyznać trzeba, iż w tym zakresie dokonali oni znaczącego postępu. Ale trzeba pamiętać, że ich wysiłki skoncentrowane zostały w głównej mierze na udoskonaleniu systemu inwigilacji swojego społeczeństwa. W tym zakresie osiągnęli wiele. Dodatkowo, służy im to do wykorzystania gigantycznego zasobu informacji, które pozyskują również zza granicy. Tu przypomnieć należy, że praktycznie każde chińskie urządzenie elektroniczne jest urządzeniem szpiegowskim i jest aktywnie wykorzystywane do pozyskiwania danych. Nie dotyczy to rzecz jasna tylko urządzeń chińskich, ale istotne jest to, kto, jakimi środkami i do jakich celów może wykorzystywać pozyskiwane informacje.
Jak jednak wskazywałem, otwarty front inwestycyjny w USA – gigantyczna inwestycja TSMC w półprzewodniki, miliardowe inwestycje w amerykańskie firmy AI, redukcja marnotrawstwa na „zielone” idiotyzmy w połączeniu z gwałtownym obniżeniem cen energii – w sumie gwarantują zwiększenie amerykańskiej przewagi w tej przestrzeni.
- Konfrontacja w cyberprzestrzeni
Na obecnym etapie jest to front największej i najbrutalniejszej konfrontacji stron. Ta wojna toczy się bezwzględnymi metodami, bowiem – wydaje się – że nie powoduje bezpośrednich ofiar w ludziach. Poza tym jest dla przeciętnego człowieka niedostrzegalna, co skutkuje brakiem jakichkolwiek ograniczeń po obu stronach co do metod i środków. To co jest istotne dla ocen różnych starć to fakt, iż łatwo dociera do naszej świadomości to, co udaje się osiągać w tej konfrontacji Chińczykom. Ich sukcesy są bowiem natychmiast eksponowane. Odwrotnie, prawie nic nie wiadomo o tym, jakie ciosy są zadawane Chińczykom. Niezależnie od tego, można jednak przyjąć, iż w tej przestrzeni, dotychczasowa inicjatywa i przewaga Chińczyków przechodzi do historii.
- Wojny i konfrontacje zastępcze
Fakt, iż USA i Chiny nie dążą do bezpośredniej konfrontacji militarnej nie oznacza, że nie toczą jej na odcinkach zastępczych. Te wojny toczą się w Azji i w Afryce, trwają mniej lub bardziej intensywne konfrontacje w krajach Ameryki Łacińskiej, wreszcie trwa wojna w Europie. Wspominam o niej ponownie, bowiem to jeszcze lepiej pokazuje istotną naturę i miejsce konfrontacji prowadzonej na Ukrainie.
- Walka o szlaki lądowe
Odpowiedzią na niemożność przełamania amerykańskiej dominacji morskiej miał być chiński projekt tzw. „Pasa i Szlaku”. Chiny realizując go chciały również uniezależnić się od transferu swoich towarów poprzez rosyjską kolej transsyberyjską.
Pierwotny plan przebicia się przez Afganistan, Iran i Turcję został – z różnych powodów – wstrzymany.
Alternatywą miała być perspektywa przejścia przez Kazachstan, dalej Morze Kaspijskie, Azerbejdżan, Gruzję i Morze Czarne do Europy. Teraz jednak wydaje się, że będą mieli oni olbrzymie problemy, aby zrealizować także i to zamierzenie. Innymi słowy, w dającej się przewidzieć perspektywie uzyskanie drożności tego „szlaku” przez Chińczyków nie ma szans powodzenia.
- Podział Arktyki
Walka o wpływy na tym obszarze – obecnie strategicznie krytycznym – jest prawie w ogóle niedostrzegana (przynajmniej w Polsce). Tymczasem strony tej konfrontacji (USA, Kanada, Rosja, Chiny, a nawet Norwegia), wykonują wiele działań na granicy konfrontacji. Pojawiający się w tym kontekście temat Grenlandii, który w Polsce prezentowany jest w karykaturalny sposób, jest dziś kluczem do przyszłych rozstrzygnięć na tym obszarze. Chińskie plany „wbicia się” na ten obszar właśnie przez Grenlandię, zostały właśnie udaremnione.
- Wojna handlowa
Zagadnieniu temu poświęcę odrębne rozważania.
Przewaga amerykańska we wskazanych obszarach toczącej się konfrontacji przesądza w istocie o jego rezultacie. Jest to kwestia czasu. W jakiejś mierze zależy to od postawy Rosji i Europy. Jak dalece? O tym w następnych rozważaniach.
* tytuł pochodzi od redakcji M24