Strona informacyjna

Tusk odkrył i ogłosił światu, że kapitał ma narodowość. Zapomniał dodać jaką.

    Rozejm na morzu! Koniec wojny blisko

    Date:

    I stało się! Rosja i Ukraina zawieszają broń, jeszcze tylko na morzu, ale to tylko kwestia czasu, kiedy rozejm przeniesie się na ląd stały. W negocjacjach brały usiał Stany Zjednoczone, żadnej Unii Europejskiej tam nie było.  Nikt do poważnych rozmów nie zaprasza starej babci z dusznościami, która do sprawy nic wnieść nie może. Nie to, że nie chce (bo chcieć chce) ale nie umie i nie może. To tylko na potrzeby wewnętrznej narracji w krajach UE używa się twierdzeń: „Unia może”, „Z nami się liczą”, „Jesteśmy ważnym graczem”. Unia ani nie może, ani się nie liczy, ani nie jest żadnym graczem. Warto to w końcu wyartykułować. I wcale nie jest mi przyjemnie, jako Polakowi, a zatem i Europejczykowi, takie zdanie nakreślić. Obecne elity UE zawiodły na całej linii, zaprowadziły do zapaści projekt, który mógł odegrać ważną rolę w globalnych procesach i wystawiły do wiatru miliony Europejczyków.

    Porozumienie rosyjsko-ukraińskie udało się wypracować w trakcie rozmów amerykańskiej delegacji z przedstawicielami Moskwy oraz Kijowa. Biały Dom podkreślił we wtorkowym komunikacie, że zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie zapewnią bezpieczeństwo żeglugi na Morzu Czarnym, a także powstrzymają się od działań bojowych w tym akwenie. „Stany Zjednoczone pomogą przywrócić Rosji dostęp do światowego rynku eksportu produktów rolnych i nawozów, obniżyć koszty ubezpieczeń morskich i zwiększyć dostęp do portów i systemów płatności za takie transakcje” – czytamy w komunikacie Białego Domu.

    I teraz okazuje się, że taki Viktor Orban był i jest politykiem przewidującym – patrzącym daleko w przyszłość.  Wszystkie te obrzępały, które wieszały na węgierskim premierze psy, powinny wejść teraz pod stół i odszczekać. Odszczekają? A gdzie tam! Odgryzą sobie język, a nie odszczekają!

    Jakie to będzie miało znaczenie (zakończenie wojny na wschodzie) dla Polski? Ano takie, że wszyscy, DOKŁADNIE WSZYSCY będą zabiegali o kontrakty z Kremlem. Niemcy takie kontrakty podpiszą (jeżeli USA oczywiście na to pozwolą), bo Kreml będzie chciał się odwdzięczyć Berlinowi za te 5 tysięcy hemów, które Niemcy przekazali Ukrainie. Premier Orban też takie umowy podpisze i tutaj nie będzie potrzeby żadnej kontrasygnaty ze strony Waszyngtonu, bo przypomnę niektórym politycznym durniom, ze Viktor Orban ma świetne relacje zarówno z Donaldem Trumpem, jak i z Władimirem Putinem!

    Tymczasem nasz wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski zasugerował kilka miesięcy temu, by Węgry opuściły UE, tworząc w zamian „unię z Putinem i niektórymi państwami autorytarnymi tego typu”. Mieć świadomość, że na czele polskiego MSZ stoją takie osoby jak Bartoszewski, jest iście dołująca!

    Henryk Piec
    Henryk Piec
    h.piec@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Sondaż zmienia wszystko – nowy lider w wyścigu prezydenckim!

    Sondaż pokazuje przełom! Nowy lider wyścigu prezydenckiego zyskuje przewagę, a układ sił w kampanii zmienia się z dnia na dzień. Co to oznacza dla przyszłości wyborów?

    Tydzień z bata! CV, rekiny i kampania w pampersie

    Tydzień z bata! Kandydaci ścigają się na CV, Bonżur prał pampersa, rekiny pływają w narracji, a MaxiKaz puszcza mgłę. Kampania? Raczej kabaret z nutą thrillera.

    Nowa faza III wojny światowej. Żegnaj Europo, czyli finansowa katastrofa

    Europa na krawędzi – finansowy upadek Unii, koniec stabilności i polityki spójności. Czy to początek końca projektu, który miał gwarantować pokój i dobrobyt?

    Kto gra rolę wodzireja?

    Zmęczenie, presja, wystudiowane uśmiechy i brutalna codzienność wielkiej polityki. Gdy fasada zaczyna pękać, pytanie brzmi: ile jeszcze można udźwignąć, zanim wszystko runie?