Strona informacyjna

Tusk odkrył i ogłosił światu, że kapitał ma narodowość. Zapomniał dodać jaką.

    Wszystko do góry nogami!

    Date:

    Wiadomo, że obecna opozycja jest proputinowska. Zresztą wszyscy będący w kontrze do koalicji 15 października są ruskimi onucami.  Nie dość, że ryją w kraju, to jeszcze spotykają się poza jego granicami, z sobie podobnymi… i tam też ryją. Weźmy np. spotkanie konserwatystów w Brukseli szczęśliwie przerwane przez tamtejszą policję, czy też ostatni brunatny zlot w Budapeszcie, gdzie (niestety) węgierska policja nie zdała egzaminu z demokracji i pozwoliła konserwatystom swobodnie dyskutować. Skandal przez duże „S” na początku i małe „l” na końcu. Wszystkich ich – onych konserwatystów – należałoby zamknąć w ciemnicy o suchym chlebie i wodzie, by nie wkładali kija w szprychy, tak dobrze działającej maszynie, jaką jest Unia Europejska z jej filią w Polsce – gabinetem Donald Tuska. 

    Donald Tusk nie jest proputinowski, a kiedy w 2008 r. mówił, że będziemy „współpracowali z Rosją taką jaką ona jest”, to robił sobie jaja. Tylko z kogo?  Jeszcze w 2020 r. Radosław Sikorski powiedział, że „Putin, to nie Stalin – jeśli morduje to detalicznie, a nie hurtowo”.  Ten sam Sikorski w 2010 r, kiedy Kaczyński ostrzegał Zachód przed Rosją kpił: „Ja zawsze zadaje sobie pytanie, czy pan prezes jest na środkach”. Kiedy doszło do kilku bójek przed meczem Polska Rosja w Warszawie (2012 r.) grupa posłów na czele której stał były wiceprzewodniczący PO wysłała do ambasady rosyjskiej adres , w którym czytamy: „Całe polskie społeczeństwo w obliczu zaistniałej sytuacji jest postrzegane przez pryzmat kilkunastoosobowej grupy bandytów, inspirowanych przez środowisko związane z PiS, Radio Maryja oraz Solidarni 2010”. Paweł Zalewski z Platformy Obywatelskiej wskazał wówczas w rozmowie z portalem natemat.pl, że „podziela w pełni treść tego listu”. Sygnatariusze osobiście zawieźli swój pełen uniżenia list do ambasady FR. 

    Teraz te same środowiska mają czelność oskarżać swoich politycznych adwersarzy o proputuinowską sympatię?  
    Piotr Jaroszyński na łamach Naszego Dziennika w 2014 r. pisał: „Odwracanie znaczenia słów może być czystą grą, niewinną zabawą, która poza budzeniem uśmiechu nie ma żadnych konsekwencji. Ale może też być wyrazem bardzo poważnej manipulacji czy wręcz operacji, której celem jest zmiana istoty rzeczy. (…) Po co? By ustawić sobie przeciwnika do ciosu”.

    Kiedy słyszę zatem, że to Kaczyński wspiera Putina, to przecieram oczy ze zdumienia. Czy coś tutaj normalnie chodzi na dwóch nogach, a nie stoi na głowie?  

    Poprzedni artykuł
    Następny artykuł
    Konrad Dziecielski
    Konrad Dziecielski
    k.dziecielski@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Sadowy persona non grata! Czy Mentzen podzieli los Pierackiego?

    Starcie Mentzena z merem Lwowa o kult Bandery nabiera tempa! Sadowy nazwał go „prorosyjskim”, a Mentzen odgryzł się mocną ripostą. Czy Polska powinna stanowczo reagować na gloryfikację UPA?

    Mordercy demokracji! Kto wpływał na decyzję Sądu Konstytucyjnego?

    Thierry Breton zasugerował możliwość unieważnienia wyborów w Niemczech, jak miało to miejsce w Rumunii. Jego słowa budzą obawy o ingerencję UE w proces demokratyczny i kontrolę nad wyborami.

    Zuckerberg kapituluje! Facebook nie będzie cenzurował

    Meta ogłasza zmiany: mniej weryfikacji faktów, więcej neutralności politycznej. Zuckerberg rezygnuje z dawnych ograniczeń, otwierając platformy na nowe podejście do wolności słowa. Co to oznacza?

    Orban vs. Tusk: Co rozumie polski premier?

    Postawa Viktora Orbana wobec sprawy azylu dla posła Romanowskiego kontrastuje z emocjonalnym zachowaniem Donalda Tuska. Jak Węgry dystansują się od polskich sporów?