Dziś, 27 kwietnia 2025 roku, obchodzimy Święto Miłosierdzia Bożego – dzień, który w kalendarzu liturgicznym Kościoła pulsuje szczególną obietnicą i ciepłem Bożej miłości. To święto, ustanowione dzięki objawieniom św. Faustyny Kowalskiej, jest zaproszeniem do zanurzenia się w bezmiarze Bożego miłosierdzia, które nie zna granic, nie stawia warunków, lecz czeka na każdego z nas z otwartymi ramionami.
Gdy patrzę na obraz Jezusa Miłosiernego, z promieniami czerwonym i białym wypływającymi z Jego serca, czuję, że to nie tylko wizerunek, ale żywe przesłanie. „Jezu, ufam Tobie” – te trzy słowa, które św. Faustyna zapisała w swoim „Dzienniczku”, są jak klucz do drzwi, za którymi czeka przebaczenie, pokój i nowe życie. W świecie, który często pędzi, a czasem rani, to święto przypomina, że Bóg nie jest surowym sędzią, lecz Ojcem, który pochyla się nad każdym upadkiem, by podnieść, przytulić, uzdrowić.
Święto Miłosierdzia to czas, gdy Kościół szczególnie podkreśla łaski związane z tym dniem. Spowiedź, Komunia Święta, Koronka do Miłosierdzia Bożego – otwierają nas na strumień Bożej miłości. Ale to także moment, by zatrzymać się i zapytać: co znaczy być miłosiernym? Może to przebaczenie komuś, kto nas zranił? Może wyciągnięcie ręki do kogoś, kto czuje się samotny? Miłosierdzie to nie tylko dar, który otrzymujemy, ale i zadanie, by dzielić się nim z innymi.
Myślę o św. Faustynie, prostej zakonnicy, której Bóg powierzył tak wielką misję. Nie była uczona, nie miała wpływów, a jednak jej pokorna wiara zmieniła serca milionów. To inspiruje. Pokazuje, że każdy z nas, niezależnie od tego, kim jest, może być narzędziem Bożego miłosierdzia. Może to uśmiech do nieznajomego, może cierpliwe wysłuchanie czyjejś historii, a może modlitwa za tych, którzy o nią nie proszą.
Dziś, w ten szczególny dzień, czuję wdzięczność. Za to, że Bóg nie odwraca się od nas, nawet gdy błądzimy. Za to, że Jego miłosierdzie jest większe niż nasze lęki, grzechy, wątpliwości. I za to, że daje nam szansę, by zacząć od nowa – nie jutro, nie za rok, ale właśnie teraz. Niech to święto będzie dla nas wszystkich przypomnieniem, że miłość Boga jest jak ocean – nieogarniona, głęboka i zawsze gotowa nas przyjąć.
W tym ciepłym, wiosennym dniu zachęcam: odmówmy Koronkę, przystąpmy do sakramentów, otwórzmy serca. I nie bójmy się być miłosiernymi dla innych. Bo w miłosierdziu – tym dawanym i przyjmowanym – kryje się tajemnica prawdziwego szczęścia.
Jezu, ufam Tobie.