Kilka miesięcy temu – gdy gruchnęła wieść, że prywatna, wiodąca stacja telewizyjna, czyli nasz kochany TVN, została wystawiony na sprzedaż – nasz jeszcze bardziej kochany PDT zareagował błyskawicznie. Nasze dobro narodowe, czyli owa wiodąca stacja telewizyjna, została wpisana na listę przedsiębiorstw strategicznych. Oczywiście, wszelka zbieżność między wpisaniem stacji telewizyjnej na listę przedsiębiorstw strategicznych – a faktem, że stacja ta całą swoją mocą profesjonalnego przekazu wspiera rząd PDT, jest zupełnie przypadkowa.
Niemniej negocjacje w sprawie sprzedaży TVN toczyły się dalej. Potencjalnych kupców było trzech, dwie firmy krajowe i dwie zagraniczne – włoska i węgierska. Włosi wycofali się dość szybko, ale Węgrzy zostali. Jednak po wpisaniu TVN-u na listę strategiczną Węgrzy również odpadli. Na placu boju zostały tylko firmy krajowe, co zdawało się wskazywać, że sprawy są pod kontrolą …
A tu proszę, masz babo placek, dzisiaj rano Tysol pisze:
„Jak się jednak okazuje, o czym donoszą amerykańskie media branżowe, ze względu na to, że właściciel TVN Discovery Benelux B.V., która przejęła swego czasu mającą „siedzibę” na lotnisku w Amsterdamie, Polish Television Holding B.V., nie jest spółką polską, tylko holenderską, ograniczenia sprzedażowe nałożone przez rząd Donalda Tuska uznane zostały za nieobowiązujące. To powoduje, że według nieoficjalnych informacji węgierska grupa TV2 chce wrócić do gry, a co więcej, ma poważne szanse w rozmowach z amerykańskim koncernem”.
No, ciekawe rzeczy się dzieją, ciekawe …
Wyjaśnienie. Informacja ws. sprzedaży TVN (dla Węgrów) podana przez Tysol była żartem. (link)