Strona informacyjna

Los tyrana. Na początku wszyscy przed nim drżą. Na końcu - on drży przed wszystkimi!

    Wybory prezydenckie KO: Trzaskowski vs. Sikorski. Sikorski przegra! Czaskowski też!

    Date:

    W Koalicji Obywatelskiej odbędą się wybory na kandydata do fotela prezydenckiego. Pretendentów jest dwóch: Rafał „Kamala” Czaskowski (proszę wyobrazić sobie, że nazwisko to wymawia konferansjer bokserski) oraz mąż Anne Elizabeth Applebaum – Radosław Sikorski, minister od czegoś tam, czego Polska i tak nie posiada. Głosy będzie liczył sam Donald (ale nie ten) Franciszek Tusk. Tak więc nieważne, jak głosują członkowie – ważne, kto siedzi przy liczydle. Coś mi podpowiada, że liczba głosów bezwzględnych wcale nie jest istotna, lecz liczba głosów elektorskich, które już siedzą w głowie Donalda (ale nie tego).

    Gdybym miał stawiać pieniądze na któregoś z kandydatów (choć tego nie zrobię, bo nie jestem członkiem), postawiłbym na Rafała „Kamalę” Czaskowskiego. Bo jest ładnym, arcypostępowym katolikiem (jak Joe Biden – człowiek chyba nawet nieświadomy, że jest katolikiem), któremu krzyż jest cierniem w sercu. Zna się na wszystkim, a więc na niczym, i zawsze ma przy sobie taśmę samoklejącą przezroczystą, której nie zawaha się użyć, by naprawić luźną szybę w drzwiach (szklarza można zobaczyć tutaj: link). Wprost IDEAŁ! Dziecko TVN-u i „Wyborczej”, ukochane przez mieszkańców Warszawy, mimo widocznej politycznej ułomności.

    Dlaczego nie postawiłbym na męża Anne Elizabeth Applebaum? Otóż w 2010 roku Sikorski już raz poddał się pod wewnętrzne głosowanie, które z kretesem przegrał z Bronisławem (tak, to chyba był Bronisław) Komorowskim, stosunkiem głosów 31,5 proc. do 68,5 proc. Wtedy – moim zdaniem – pełnił rolę odgromnika, mającego pokazać światu, że w PO funkcjonują zasady demokracji, w przeciwieństwie do PiS, gdzie rządzi el komendante (czytaj: Jarosław Kaczyński). Tak jest i teraz. Sikorski ma pięknie przegrać wewnętrzną rywalizację, po czym włączy się w kampanię Rafała „Kamali” Czaskowskiego. Dlaczego Sikorski przegra? Bo piękność jest po stronie „Kamali”, a dodatkowo – kiedy „Kamala” przegra wybory prezydenckie, ktoś będzie musiał zostać odznaczony „orderem kartofla” za pokazową porażkę, a laureatem zostanie Czaskowski. Człowiek, który dwa razy przegrał z „pisiorem”, nie może rywalizować o przywództwo w KO. W ten oto sposób wielka polityczna kariera Rafała „Kamali” Czaskowskiego zostanie zawieszona na kołku.

    Są więc ludzie, którzy z gęsią skórką na plecach oczekują wyników tej wewnętrznej rywalizacji, a ja spokojnie (bez nerwów) mam to wszystko… (nie mogę napisać, gdzie to mam, bo szanowna korekta „Szczęść Boże i ratuj się kto może” i tak mi tego nie puści). Zatem odsyłam szanownych Czytelników do wyobraźni: gdzie autor niniejszego materiału to wszystko ma?

     

    Henryk Piec
    Henryk Piec
    h.piec@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Tydzień z bata 19.04.25 – 22.04.25 – satyryczny przegląd wydarzeń

    Tygodniowa jazda bez trzymanki: polityka, absurdy i niepokojące wieści – wszystko przefiltrowane przez sarkazm, ironię i lekką nutę szaleństwa.

    Wartość (cena) polityka. Uroczy, głupi i niebezpieczny*

    Urok to za mało, gdy stawką jest państwo. Gdy polityk nie rozumie, co mówi, a mimo to mówi – robi się niebezpiecznie. Czasem cena zdrady jest śmiesznie niska.

    Florence Foster Jenkins z ratusza. Czy Bonżur zacznie śpiewać?

    W roli głównej Rafał – głos jak dzwon, choć raczej alarmowy. Owacje na stojąco? Bywają. Zwłaszcza gdy publika nie wie, czy ma być to śmiech z radości, czy rozpaczy.

    Wszyscy mamy swojego Morina i swoją Złotą Rybkę

    Rekiny, Morin i smażalnia w Pobierowie. Co łączy politykę, frytki i filozofię? Wydaje się, że wszystko. Zaskakujące zestawienie, które zmienia spojrzenie na współczesną debatę publiczną.